Recenzja filmu „Dick Johnson nie żyje”

recenzja Dick Johnson nie żyje


W poruszającym filmie Kirsten Johnson „Dick Johnson nie żyje” córka upamiętnia swojego ojca jeszcze za jego życia. Reżyserka i autorka zdjęć filmuje swojego ojca, gdy ten zaczyna chorować na Alzheimera. Przedstawia intymny portret zarówno ich kochającej się relacji, jak i rosnącej świadomości, że – czy to z powodu pogorszenia stanu psychicznego, czy też faktycznej śmierci – wkrótce zostaną rozdzieleni. W dokumencie pojawiają się fantastyczne dygresje, w których Johnson tworzy fikcyjne scenariusze śmierci swojego ojca – z udziałem samego Dicka – ale lekki ton filmu jedynie powstrzymuje łzy, które będą wylewać zarówno twórcy, jak i widzowie podczas oglądania.

Flm Netfliksa miał swoją premierę na festiwalu Sundance, gdzie otrzymał nagrodę specjalną jury za innowacyjność w opowiadaniu historii niefabularnych i rzeczywiście, mądre, zachęcające do życia podejście Dicka Johnsona do ponurego z natury tematu powinno pomóc mu znaleźć publiczność. Dla tych, którzy widzieli jak ich bliscy toczą przegraną walkę z Alzheimerem, film może wydawać się nieatrakcyjny, ale głęboko współczujący, a nawet pełen nadziei ton Johnsona może być balsamem dla jej współtowarzyszy żałoby.

Na początku filmu Johnson wyjaśnia, jak blisko jest ze swoim ojcem Richardem 'Dickiem’ Johnsonem, psychiatrą z Seattle, który ostatnio zmagał się z chorobą Alzheimera. Podejmując trudną decyzję o przeniesieniu Dicka z ich rodzinnego domu, by mógł zamieszkać z Kristen i jej małymi dziećmi w Nowym Jorku, filmuje jego pogarszający się stan psychiczny, inscenizując jednocześnie sekwencje, w których jej ojciec ginie w przypadkowych wypadkach – lub jest w niebie, ciesząc się życiem pozagrobowym.

Johnson, wieloletnia autorka zdjęć dokumentalnych, w swoim nowym filmie zmaga się ze stratą osoby, którą określa jako swojego najlepszego przyjaciela. Film Dick Johnson nie żyje zawiera wiele ciepłych interakcji pomiędzy reżyserką a jej ojcem, a ich czarująca, swobodna relacja jest jedną z najmocniejszych stron dokumentu. Ale choć przyjemnie jest obserwować ich wymianę zdań – to jest w tym niezaprzeczalna przejmująca nuta, ponieważ my (i oni) wiemy, że stan Dick’a będzie się tylko pogarszał.

Może właśnie dlatego Johnson tak bardzo chce sfilmować Dicka, chcąc uzyskać jak najwięcej materiału. (Jak się dowiemy, jej oddanie temu zadaniu jest po części sposobem na odreagowanie poczucia winy za to, że nie sfilmowała zbyt wiele ze swojej matki, która również cierpiała na Alzheimera i zmarła około dekady temu). W swoim głosie Johnson stara się dać świadectwo temu, jakim był człowiekiem – słodkim, łagodnym ojcem i mężem, który zawsze wierzył w życie chwilą. Stonowane, ale wyczuwalne emocje pojawiają się w tej narracji, a jej powściągliwość sprawia, że oczywisty smutek staje się jeszcze bardziej miażdżący.

W poruszającym filmie Kirsten Johnson „Dick Johnson nie żyje” córka upamiętnia swojego ojca jeszcze za jego życia. Reżyserka i autorka zdjęć filmuje swojego ojca, gdy ten zaczyna chorować na Alzheimera. Przedstawia intymny portret zarówno ich kochającej się relacji, jak i rosnącej świadomości, że – czy to z powodu pogorszenia stanu psychicznego, czy też faktycznej śmierci…